- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 64311
Do uzgodnień międzyresortowych trafił projekt rozporządzenia MON w sprawie wcześniejszego zwalniania żołnierzy z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej
Projekt ten stanowi wykonanie upoważnienia zawartego w art. 167 ustawy 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny (Dz. U. 2022 poz. 2305, z późn. zm.). Zgodnie z tymi przepisami, szef MON określi tryb postępowania w zakresie zwalniania żołnierzy z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej przed jej odbyciem, a także sposób przenoszenia do pasywnej rezerwy tych żołnierzy, w tym również terminy, w których następuje zwolnienie ze służby i przeniesienie do rezerwy.
Przesłanki przedterminowego zwolnienia
Projekt rozporządzenia określa sytuacje, w których żołnierz zostanie przedterminowo zwolniony z odbycia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej ze względu na: stan zdrowia, konieczność sprawowania bezpośredniej opieki nad członkiem rodziny, wyboru na senatora lub posła, prawomocne zarządzenie wykonania kary ograniczenia wolności lub kary zastępczej.
Zgodnie z projektem, wcześniejsze zwolnienie z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej będzie realizowane przez dowódcę jednostki wojskowej:
- obligatoryjnie w przypadku otrzymania dokumentów potwierdzających utratę przez żołnierza obywatelstwa polskiego lub zarządzenia wykonania kary pozbawienia wolności albo orzeczenia o niezdolności do służby wojskowej w czasie pokoju,
- po pozytywnym rozpatrzeniu złożonego i udokumentowanego przez żołnierza wniosku dotyczącego uznania konieczności sprawowania bezpośredniej opieki nad członkiem rodziny albo wybrania na senatora lub posła w tym także do Parlamentu Europejskiego,
- w przypadku otrzymania decyzji Ministra Obrony Narodowej zwalniającego żołnierza z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej ze względu na ważne względy osobiste lub rodzinne.
Określając sposób zwalniania przedterminowego z pełnienia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej z pozostawieniem żołnierza w dyspozycji dowódcy jednostki wojskowej wskazano także sytuacje, w których może nastąpić powołanie do dalszego odbycia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Ponowne powołanie żołnierza do odbycia pozostałego okresu służby będzie możliwe w przypadku ponownego orzeczenia komisji lekarskiej o zdolności do czynnej służby wojskowej w czasie pokoju, zakończenia sprawowania funkcji senatora lub posła w tym w Parlamencie Europejskim, a także w przypadku ustania przesłanki konieczności sprawowania bezpośredniej opieki nad członkiem rodziny.
Przepisy rozporządzenia „w zawieszeniu”
Aktualnie obowiązek odbywania obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej jest zawieszony i nie ma planów jego przywrócenia, a projektowane rozporządzenie wydawane jest w celu realizacji upoważnienia ustawowego zawartego w art. 167 ustawy o obronie Ojczyzny. Przepisy tego rozporządzenia będą zatem realizowane dopiero w momencie wprowadzenia obowiązku odbywania zasadniczej służby wojskowej, który to obowiązek wynika ze ściśle określonej procedury. Zgodnie bowiem z art. 152 ust. 2 ustawy z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny to Prezydent RP, na wniosek Rady Ministrów wprowadza, w drodze rozporządzenia, obowiązek pełnienia zasadniczej służby wojskowej, określając termin jej rozpoczęcia i zakończenia, a ponadto obowiązek ten wprowadza się z uwzględnieniem potrzeb Sił Zbrojnych.
Należy podkreślić, że ta regulacja była poprzedzona rozporządzeniem MON z 30 października 2015 r. w sprawie wcześniejszego zwalniania żołnierzy z zasadniczej służby wojskowej, które na podstawie art. 821 ust. 1 ustawy z 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny traci moc obowiązującą z dniem wejścia w życie nowego rozporządzenia, nie później jednak niż z dniem 23 października 2023 r.
Wdrażanie projektu rozporządzenia MON w sprawie wcześniejszego zwalniania żołnierzy z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej będzie miało istotne znaczenie dla efektywności działania Sił Zbrojnych RP. Odpowiednio zaplanowane i przeprowadzone zwolnienia żołnierzy pozwolą na lepsze zarządzanie zasobami ludzkimi oraz umożliwią elastyczne dostosowywanie struktury wojskowej do bieżących potrzeb i sytuacji militarnej. Projekt jest ważnym krokiem w podniesieniu zdolności operacyjnych polskiej armii.
Mykonos
Zdjęcie:
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1991
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan przesłał do parlamentu wiosek o akceptację członkostwa Szwecji w NATO. To największy przełom w tej sprawie od czasu lipcowego szczytu Sojuszu w Wilnie - doszło wtedy do porozumienia, ale antymuzułmańskie incydenty w Szwecji skutecznie skomplikowały i opóźniły całą sprawę. Na przeszkodzie do rozszerzenia NATO dalej stoją Węgry, a twarzą sprzeciwu jest premier Viktor Orban.
Turcja w końcu się zgadza
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan po kilku miesiącach wahań i trzymania w niepewności partnerów, w końcu zgodził się na członkostwo Szwecji w Sojuszu Północnoatlantyckim. Po wygraniu wyborów prezydenckich wielu ekspertów uważało, że zgodę i tak da się uzyskać. Teraz sprawa musi zostać przypieczętowana uchwałą tureckiego parlamentu, ale z tym nie powinno być większych problemów biorąc pod uwagę, że większość mają tam politycy powiązani z tureckim prezydentem. Nie wiadomo, ile zajmie proces dołączania, jednak Szwecja już od ponad roku do tego się przygotowywała. Nie będzie trudno dokonać unifikacji szwedzkiego systemu dowodzenia wojskiem ze strukturami NATO.
Konflikt między krajami tyczył się przede wszystkim wokół poparcia przez Szwedów dla Partii Pracujących Kurdystanu, czyli politycznych wrogów Erdoğana, a także według wielu- organizacji terrorystycznej. Na Turcję naciskały m.in. Stany Zjednoczone, które starają się o jak największe rozszerzenie NATO. W zamian za zgodę na członkostwo Szwecji, Turcja oczekuje zakupu od Amerykanów samolotów F-16. Waszyngton przez długi czas blokował sprzedaż m.in. w związku z niezrozumiałymi decyzjami Ankary dotyczącymi Rosji i właśnie braku zgody na rozszerzenie NATO.
Węgry grają na czas
Ostatnim krajem, który nie wyraził zgody na Szwedzką akcesję pozostają Węgry. Premier tego kraju- Viktor Orban powiedział kiedyś, że jego kraj z pewnością nie będzie ostatnim, który zaakceptuje członkostwo Szwecji w NATO. Czy zatem w ekspresowym tempie węgierski parlament zgodzi się na nowego członka Sojuszu? Nie wydaje się. Viktor Orban coraz bardziej wpada w objęcia Moskwy. Jako pierwszy przywódca zachodniego świata od wybuchu pełnoskalowego konfliktu na Ukrainie spotkał się w Rosji z Władimirem Putinem. Węgry od początku konfliktu zdają się popierać Rosję, sprzeciwiając się zachodniej pomocy dla Ukrainy. Viktor Orban skłania się w kierunku Rosji w kontrze do Unii Europejskiej, z którą jest w coraz silniejszym sporze. Premier Węgier przy każdej okazji porównuje Brukselę do Moskwy z czasów radzieckiej okupacji. Stawia się nie jako członek Unii a jej przeciwnik. Jego poparcie dla Moskwy przekłada się na niechęć dalszego rozwoju NATO. Wzmocnienie Sojuszu na pewno nie byłoby na rękę Rosji, z którą Orban chce coraz bliżej współpracować.
Zwiększenie bezpieczeństwa w Europie
Dla NATO to zadecydowane wzmocnienie. Szwecja została kolejnym krajem po Finlandii, który zrezygnował z polityki neutralności w obliczu agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej. Przypomnijmy, Finlandia dołączyła do Sojuszu 4 kwietnia 2023 roku. Była to wielka zmiana w stosunku do polityki równowagi między wschodem a zachodem, którą kraj prowadził przez kilkadziesiąt lat. Nowi członkowie NATO to wielki krok naprzód w osiągnięciu w Europie względnie trwałego bezpieczeństwa, co jednak nie będzie możliwe bez ujarzmienia imperialistycznych zapędów Moskwy.
Szwecja od dawna rozwija swój przemysł zbrojeniowy oraz wzmacnia siły zbrojne odczuwając rosnące zagrożenie. Ponadto dołączenie nowego członka czyni z Morza Bałtyckiego właściwie morze wewnętrzne NATO co ogranicza pole działania Federacji Rosyjskiej. Petersburg został już odcięty od ewentualnych działań zaczepnych w przypadku wojny dzięki Finlandii. Jedynym morskim zagrożeniem, o którym trzeba pamiętać pozostaje Obwód Królewiecki, w którym Federacja Rosyjska zgromadziła wielki arsenał.
Autor: Mateusz Bartczak
Zdjęcie: nato.int
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 10148
Od wyborów parlamentarnych w naszym kraju minął już ponad tydzień. Wszystko wskazuje na to, że to obecna opozycja na 4 lata przejmie stery w Polsce. Wobec tego nastąpi także zmiana na stanowisku szefa MON. Kto zostanie następcą Mariusza Błaszczaka?
Polityczny obraz po wyborach
Koalicja: KO, Trzecia Droga i Lewica według oficjalnych wyników wyborów zdobyła 248 mandatów w przyszłym Sejmie. To wystarczy do objęcia władzy w Polsce. PiS ze 194 posłami najpewniej przejdzie do opozycji, gdyż nie ma wystarczających zdolności koalicyjnych. Nowa władza będzie posiadać ogromny mandat społeczny, frekwencja w wyborach wyniosła aż 74,38 proc. Wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli nowy rząd, diametralnie różniący się od obecnego. Co więcej wiele wskazuje na to, że szykują się niespokojne lata, gdyż przyszła koalicja ma odmienne poglądy na wiele spraw w kraju.
Kto nowym szefem MON?
Przyszli rządzący zapewne już rozpoczęli polityczne przetargi o to kto obejmie jaki urząd. Na początku zeszłego tygodnia mówiło się, że dużą chęć przejęcia ministerstwa obrony narodowej ma Trzecia Droga. Ministrem mógłby zostać sam Szymon Hołownia, którego żona jest zawodowym żołnierzem - pilotem myśliwca. Czy rodzinne powiązania z wojskiem to wystarczające kompetencje do objęcia tego stanowiska? Wydaje się, że nie to też eksperci raczej nie brali pod uwagę poważnie jego kandydatury, zwłaszcza że to zwykle główna partia rządząca bierze na swoje barki zarządzanie resortami siłowymi, a jak wiemy Trzecia Droga to tylko drugie najsilniejsze ugrupowanie w przyszłym układzie rządzącym.
Wygląda na to, że resorty spraw wewnętrznych i administracji oraz obrony narodowej przypadną politykom Koalicji Obywatelskiej. Z medialnych przecieków, do których dotarł portal Defence24 wynika, że pod uwagę brane są trzy nazwiska. Są to: Tomasz Siemoniak, Bartłomiej Sienkiewicz i Joanna Kluzik-Rostkowska. Bartłomiej Sienkiewicz w czasie poprzednich rządów PO pełnił funkcję szefa MSW, a w czasie urzędowania był jednym z najgłośniejszych, negatywnych bohaterów tzw. Afery Taśmowej. Joanna Kluzik-Rostkowska to była minister edukacji – mianowanie kobiet na stanowiska w resortach siłowych to ostatnio częsta praktyka w Europie.
Środowisko wojskowe widzi jeszcze jednego kandydata – gen. broni rez. Mirosława Róźańskiego. Wojskowy z dużym doświadczeniem w służbie rzuciłby na pewno nowe światło na armię. Byłby to inny styl zwierzchnictwa, istotna zmiana w postrzeganiu tego stanowiska. Ostatnim byłym wojskowym w roli szefa MON był wadm. Piotr Kołodziejczyk, który kierował ministerstwem w latach 1990-1991 oraz 1993-1994. Potem nastąpiła trwająca do dzisiaj era cywilów na tym stanowisku.
Najpoważniejszym kandydatem wydaje się były szef MON z lat 2011-2015 Tomasz Siemoniak. Sprawował swoją funkcję za czasów rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Uważany jest w swoim środowisku za eksperta od spraw wojskowych. Przeciwnicy polityczni nie mają o nim tak pozytywnego zdania. W jednym z ostatnich wywiadów Siemoniak w negatywny sposób odnosił się do budowania przez rząd PiS 300 tys. armii. Jego zdaniem Polska nie ma wystarczającego potencjały demograficznego na tak silne wojsko. Zamiast tego proponuje skupienie się na małej armii liczącej około 150 tys. zawodowych żołnierzy, 30-40 tys. obrony terytorialnej oraz 20-30 tys. dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Proponuje jednak większą liczbę żołnierzy powołanych do służby na czas wojny – wtedy Siły Zbrojne miałyby się opierać na kilkusettysięcznej rezerwie. Po tych słowach obecny szef MON Mariusz Błaszczak oskarżył Siemoniaka o chęć zwolnień w wojsku. Zdaniem szefa MON wojsko liczy obecnie ponad 180 tys. żołnierzy, a ograniczenie tej liczby do 150 tys. oznacza zwolnienia. Jednak Tomasz Siemoniak twierdzi, że o żadnych zwolnieniach w wojsku nie ma mowy, ma być rekrutacja. Zdaniem Siemoniaka, jeśli zsumuje się ze sobą proponowane liczby żołnierzy zawodowych, WOT i dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej to wyjdzie, że przyszły rząd planuje oprócz kilkusettysięcznej rezerwy utworzyć armię na poziomie 210-220 tys. żołnierzy.
Negatywnie o ewentualnym mianowaniu Siemoniaka wypowiada się w rozmowie dla PAP gen. Roman Polko, który uważa, że były minister “wystarczająco się skompromitował” jako szef MON. Zarzuca mu przede wszystkim ograniczanie potencjału polskiej armii. Gen. Polko jednak nie przekreśla przyszłej władzy. Mówi, że w nowej koalicji jest jego zdaniem wiele kompetentnych osób do objęcia tej teki - wskazał na gen. bryg. rez. Jana Rajchela, byłego komendanta szkoły "orlat" w Dęblinie, który z ramienia Koalicji Obywatelskiej ubiegał się o mandat senatora.
Ostatni koalicjant, czyli Lewica wydaje się nie być zainteresowanym resortami siłowymi. Ugrupowanie w kampanii stawiało na prawa kobiet, ochronę klimatu, prawa pracownicze i mieszkalnictwo. Wydaje się, że politycy związani z tym środowiskiem będą chcieli na tym się skupić w nowej kadencji Sejmu.
Co dalej z zakupami dla wojska?
Największy wygrany ostatnich wyborów, czyli Koalicja Obywatelska z rezerwą odnosiła się do zakupów dla polskiej armii, głównie chodziło o sprzęt koreański. Mówiono o konieczności modernizacji, ale głoszono hasła o weryfikacji podpisanych kontraktów. Na nowe zamówienia liczą zwłaszcza polskie firmy, które w zmianie władzy widzą szansę na zwiększenie produkcji.
Zerwanie zagranicznych kontraktów mogłoby się odbić szerokim echem na arenie międzynarodowej i na pewno nie przysporzy nam w trudnych czasach sojuszników. Nadal pamiętamy sprawę zerwania kontraktu przez nowo utworzony rząd PiS na dostawę francuskich śmigłowców wielozadaniowych Caracal. Doprowadziło to do konfliktu na linii Warszawa-Paryż i wymiany paru nieprzyjemnych komentarzy.
Wydaje się, że na opozycji znajdą się osoby kompetentne do objęcia funkcji ministra obrony narodowej. Na pewno z niecierpliwością będziemy oczekiwać na rozwój rozmów koalicyjnych między ugrupowaniami w przyszłości tworzącymi rząd. Nowy szef MON musi odbudować relacje na linii MON-dowództwo WP oraz odpolitycznić wojsko. Musi to oznaczać koniec wykorzystywania armii w działalności politycznej.
Mateusz Bartczak
Zdjęcie: MON
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 12122
Jeszcze po wyborach nie utworzyła się rządowa koalicja, a już w mediach, w tym również społecznościowych doszło do sporu o docelową liczebność armii między byłym a obecnym szefem MON. Tomasz Siemoniak na antenie RMF FM podważył sens tworzenia 300-tysięcznej armii z uwagi m.in. na niewystarczający potencjał demograficzny. Jego zdaniem "optymalnym wariantem jest 150-tysięczna armia zawodowa, 30-40 tysięcy obrony terytorialnej, 20-30 tysięcy dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej i zbudowanie kilkusettysięcznej rezerwy". W sumie 200-220 tysięcy pod bronią. Mariusz Błaszczak uznał, że słowa posła PO „oznaczają zwolnienia w Siłach Zbrojnych RP".
Powołanie trzystutysięcznej armii obecna koalicja prawicowa uznała jeden z podstawowych priorytetów uzasadniających prace nad ustawą o obronie Ojczyzny. Ale - jak wspomniał poseł PO – nie przyjmując żadnego dokumentu na ten temat. Co prawda w mediach społecznościowych można zetknąć się z opracowaniem graficznym Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia P3/P7 Sztabu Generalnego WP, w którym docelowy poziom ( co najmniej 300 tysięcy, bez aktywnej rezerwy), ma być osiągnięty dopiero w 2035 r. Żołnierzy zawodowych za dwanaście lat ma być dokładnie 187 127, a zawodowych w okresie kształcenia - 9373, w terytorialnej służbie - 50 tysięcy, podobnie jak w dobrowolnej zasadniczej służbie wojskowej, a w DZSW w okresie kształcenia – 3500 ( na ogół są to podchorążowie i kadeci na I roku).
MON nie ujawnił do tej pory ścieżki dojścia do tego poziomu, zaś opracowanie SG WP nie jest poparte danymi demograficznymi. Nie poinformowano ilu w najbliższych dwunastu latach zgłosi się ochotników do wojska przy niżu demograficznym, coraz większych potrzebach gospodarki i braku rąk do pracy oraz konieczności - jak ujawniła afera wizowa - sprowadzania emigrantów. Ponadto nie podano ilu żołnierzy w poszczególnych latach będzie odchodzić w wojska, zwłaszcza że znaczna część szeregowych i podoficerów osiągnie 15 letnią wysługę uprawniającą do częściowej emerytury i będzie chciała ułożyć sobie życie w cywilu. MON chwali się rekordowym naborem do wojska, ale nie mniej rekordowe były odejścia. Tylko w zeszłym roku mundur wojskowy zrzuciło prawie 9 tysięcy żołnierzy zawodowych, a kolejne 4392 żołnierzy w styczniu.
Bez redukcji kadry zawodowej
W rezultacie po 8 latach rządu koalicji prawicowej liczba żołnierzy zawodowych przekroczyła 126 tys., wliczając to także podchorążych od II roku. W tym okresie liczba kadry zawodowej zwiększyła się o ponad trzydzieści tysięcy. Oznacza to, że do poziomu 150 tysięcy żołnierzy sporo jeszcze brakuje, co i tak będzie niemało kosztować przy budżecie MON na poziomie 3 proc. PKB. O redukcji zatem – jak ostrzega minister Błaszczak - nie ma mowy. Obecnie wojsko liczy 187 tysięcy żołnierzy, na co składa się także ok. 32 tysiące żołnierzy terytorialnej służby wojskowej (TSW) oraz ponad 20 tys. żołnierzy DZSW. Należy zauważyć, że o ile pozytywnie rozwija się DZSW, to w przypadku terytorialsów, ich liczebność stanęła w miejscu. Na 2023 rok planowano limit 38 tys., a na początek września osiągnięto tylko 32 tysiące.
Ochotnicy zatem preferują DZSW, ale utrzymanie liczebności w tej służbie na poziomie 50 tys. rocznie w dłuższej perspektywie wydaje się mało realne. Większość ekspertów, w tym również na naszym portalu twierdziła, że niemożliwe będzie osiągnięcie 300-tysięcznej armii tylko dzięki ochotnikom. Wskazywaliśmy na kraje, które - wobec zagrożeń i konieczności budowy rezerwy na wypadek W wprowadziły ponownie obowiązkową służbę wojskową ( m.in w Szwecja i Litwa).
„Płytkie” myślenie wielu polityków i wojskowych
Badania wskazują, że znaczna część polskiego społeczeństwa nie chce obowiązkowej służby wojskowej, chociaż ustawa o obronie Ojczyzny taką możliwość przewiduje. Na platformie X pojawiła się interesująca nitka Adama S. poświęcona problemom z budową 300 –tysięcznej armii, a zwłaszcza jakości i szkolenia rezerw osobowych. Wynika to z „płytkiego” myślenia wielu polityków (i wojskowych).
Autor zwraca uwagę, że licząca 467 stron ustawa o obronie Ojczyzny poświęca DZSW trzy i pół strony. W zamyśle miał być to pomysł na odbudowanie rezerw, ale zupełnie pominięto fakt przygotowania infrastruktury i zaopatrywania SZ RP. Autorzy skupili się tylko na jednym: zwiększenie ilości przeszkolonych rezerwistów. Nie wzięli pod uwagę możliwości jednostek wojskowych w zakresie szkolenia DZSW. Adam S. podaje przykład pewnej jednostki, która w ciągu roku dostała polecenie przeszkolenia 6 turnusów DZSW. W każdym turnusie mamy 120 żołnierzy, czyli kompanię. W tym celu należało wyjąć z etatowych pododdziałów dowódcę kompanii, czterech dowódców plutonów i 12 dowódców drużyn. Tych ludzi (w sumie 18) przez pół roku nie ma ich w macierzystych pododdziałach.
Co więcej, tych ludzi na szkoleniu DZSW trzeba ubrać, wyposażyć, gdzieś położyć spać, znaleźć dla nich obiekty szkoleniowe, amunicję i środki pozoracji na szkolenie. Tego nikt w ustawie o obronie Ojczyny nie wziął pod uwagę. Stąd wzięły się problemy z pierwszymi turnusami szkoleniowymi, no bo skąd dowódca miał wziąć hełmy i broń dla DZSW, gdzie miał ich zakwaterować? W namiotach? No i zaczęło się zabieranie zawodowym hełmów kompozytowych, przydzielanie DZSW najnowszych Grotów i kamizelek oraz „wyrzucenie” zawodowych żołnierzy z budynków, żeby nie psuć krystalicznego, propagandowego obrazu i sukcesu DZSW.
„Zaorano” system kształcenia kadr
Gdzie się podziali żołnierze zawodowi z wieloletnią wysługą? Upchnięto ich po magazynkach, piwnicach, świetlicach i kontenerach. Wszystkie problemy związane z uruchomieniem DZSW i ich konsekwencje zrzucono na dowódców jednostek zupełnie nie analizując efektów tych posunięć. Przy okazji szef MON poświęcił kilku wysokich dowódców, by pokazać krnąbrnym, jaki czeka ich los, gdy nie podporządkują się jedynej słusznej linii.
Nie pomyślano również jak i gdzie praktycznie szkolić tych żołnierzy. A przecież przed laty były rozwiązania sprawdzone, które funkcjonowały i dawały dobre rezultaty. Chodzi o etatowe ośrodki szkolenia, gdzie żołnierze zasadniczej służby wojskowej przez trzy miesiące byli przygotowywani do pełnienia konkretnych stanowisk w jednostkach wojskowych. Na fali cięć w MON ośrodki te zostały zlikwidowane.
Skoro zdecydowano się na reaktywację zasadniczej służby wojskowej w formie dobrowolnej, to trzeba było pomyśleć o kompleksowym rozwiązaniu. Nie da się efektywnie szkolić rezerw korzystając z rozwiązań doraźnych. Niestety, ale najwyraźniej koncepcję DZSW na szczeblu MON opracowali kadrowcy bez głębszej analizy problemu.
Wcześniej „zaorano” system kształcenia kadr, w szczególności w korpusie podoficerów. Zamknięto bądź zredukowano wiele ośrodków kształcących specjalistów na potrzeby wojska tracąc bezcenny kapitał i doświadczenie. Jeśli tego potencjału szybko się nie odbuduje, to wpadniemy w spiralę bylejakości. Coraz częściej dochodzi bowiem do sytuacji, w których młodzi adepci sztuki wojennej nie mają od kogo się uczyć rzemiosła w jednostce, bo starych wyjadaczy jest coraz mniej.
Zabawa w wojsko jest kosztowna
Kolejną bolączką WP związaną z DZSW jest wykorzystanie tego rozwiązania przez polityków do szybkiego wzrostu liczebności SZ. Z założenia żołnierz DZSW po miesięcznym szkoleniu podstawowym powinien trafić na wakujące stanowisko szeregowego w jednostce wojskowej i i tam odbyć szkolenie specjalistyczne trwające do 11 miesięcy. Pomijając fakt braku programów takich szkoleń oraz kadry do ich prowadzenia nie jest to rozwiązanie głupie. Mamy czas na sprawdzenie żołnierza DZSW, poznanie jego zalet i jeśli będzie zainteresowany zaproponowanie mu przejścia na służbę zawodową. W praktyce, aby pochwalić się wynikami w kampanii wyborczej, taki żołnierz DZSW po kilku tygodniach w wojsku, w tym 4 na szkoleniu podstawowym stawał się żołnierzem zawodowym bez potwierdzania jakichkolwiek kwalifikacji.
W ten sposób w stosunkowo krótkim czasie liczebność SZ RP znacząco wzrosła, ale jakość znacząco spadła. Prócz ludzi, którzy marzyli o wojskowej karierze, pojawiło się w szeregach WP sporo takich, którzy chcą przeczekać trudny okres i interesują ich tylko stałe pobory i opłacona składka zdrowotna. W tym miejscu ustawodawca nie stanął na wysokości zadania, nie zabezpieczając się przed cwaniakami. Żołnierz DZSW w okresie zwolnienia lekarskiego ma płacone 100 proc. minimalnego uposażenia żołnierza zawodowego ( 4960 zł na ogół bez podatku). Po co się starać, jak można 11 mc-y przesiedzieć na garnuszku armii z pełną pensją.
Problemem jest również znaczący procent tych, którzy nie do końca wiedzą, co chcą w życiu robić, a decydują się na zostanie żołnierzem zawodowym. Bardzo szybko okazuje się, że zabawa w wojsko powoduje więcej frustracji niż radości. Tacy ludzie po 3-4 miesiącach rezygnują. A to są poważne koszty w skali całego MON. Na tych ludzi wydano konkretne pieniądze czy to w formie szkolenia, czy też samego wyposażenia, które z chwilą przejścia na zawodowego staje się własnością żołnierza.
Nie przeprowadzono analizy dostępności infrastruktury
Wraz ze wzrostem liczebności armii pojawił się też problem dostępności poligonów oraz limitów amunicji i paliw na szkolenie. Niestety, ale w ostatniej dekadzie zauważalny jest spadek dostępności poligonów dla SZ RP. Jedną z przyczyn jest zwiększona obecność wojsk USA na naszym terytorium, drugą wzrost liczebności SZ (w tym WOT), a trzecią inne czynniki zewnętrzne. Każdy chce się szkolić, ale miejsca na poligonach nie przybyło. Efekt jest taki, że jednostki wojskowe walczą między sobą o obiekty szkoleniowe, a czas przeznaczony na jednego żołnierza na takim obiekcie się skraca. To samo z amunicją, której w limitach szkoleniowych jakoś drastycznie nie przybyło, a ludzi jest więcej. Prowadzi to do sytuacji, w której jakość szkolenia spada
W podsumowaniu Adam S stwierdził, że pomysł na odbudowę rezerw był dobry, ale jego autorzy pozbawieni byli zupełnie wyobraźni. Nie przeprowadzono analizy dostępności infrastruktury i braków w tym zakresie. Nie zastanowiono się skąd wziąć kadry do szkolenia tych rezerw i jak prowadzić to szkolenie, aby jak najlepiej wykorzystać czas. Co najgorsze, polityczne decyzje wypaczyły ten projekt i sprowadziły go roli sterydów, dzięki którym armii miały szybko urosnąć bicepsy.
Efekt jest taki, że do służby zawodowej w ostatnim czasie przyjęto sporo nowych ludzi, którzy wcale nie odbudowują potencjału mobilizacyjnego naszego państwa, bo uzupełniają jak na razie braki czasu P. Pośpiech i brak przemyślanych rozwiązań prowadzi również do obniżenia poziomu szkolenia tam, gdzie trzeba szkolić turnusy DZSW oraz naraża budżet MON na niepotrzebne wydatki.
Wolin
zdjęcie: 11 LDKP
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 48359
Resort obrony narodowej na podstawie zgłaszanych wniosków dowództw, jednostek wojskowych i instytucji przygotował nowelizację przepisów dotyczących noszenia nowych wzorów przedmiotów umundurowania i wyekwipowania żołnierzy.
Nowelizacja rozporządzenia MON z 20 maja 2022 r. w sprawie noszenia umundurowania przez żołnierzy została opublikowana na stronie Rządowego Centrum Legislacji. W tych przepisach określono m.in. wzory i sposób noszenia umundurowania oraz odznak i oznak wojskowych, przypadki, w których żołnierze są zwolnieni z tego obowiązku oraz sposób noszenia orderów, odznaczeń, medali i odznak innych niż wojskowe.
W nowych propozycjach, które maja wejść w życie od 1 stycznia 2024 r. ustalono, że żołnierze w Wojskach Obrony Cyberprzestrzeni będą nosili beret w kolorze ciemnoniebieskim. Należy przypomnieć, że żołnierze noszą berety w kolorach: czarnym (w Marynarce Wojennej i JW. Formoza , w jednostkach pancernych, pododdziałach czołgów i jednostkach 11 Dywizji Kawalerii Pancernej); bordowym (w jednostkach powietrznodesantowych i jednostkach kawalerii powietrznej), niebieskim (w jednostkach obrony wybrzeża, 8 Koszalińskim Pułku Przeciwlotniczym i Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych); szkarłatnym ( w Żandarmerii Wojskowej); szarym ( w JW. GROM); ciemnozielonym ( w Wojskach Specjalnych, z wyjątkiem JW. GROM i JW. Formoza) oraz w eskadrach działań specjalnych w zestawie umundurowania polowego; oliwkowym (w Wojskach Obrony Terytorialnej); zielonym (w pozostałych jednostkach użytkujących umundurowanie Wojsk Lądowych).
Ponadto doprecyzowano kolory otoków. W resorcie ON uznano, że kolor granatowy jest właściwy dla generałów, żołnierzy pełniących służbę wojskową w jednostkach zmechanizowanych, zabezpieczenia materiałowego, a także żołnierzy korpusu osobowego sprawiedliwości i obsługi prawnej, szkół i ośrodków szkolenia tych rodzajów wojsk i służb, Dowództwa Garnizonu Warszawa biorący udział w wystąpieniach o charakterze reprezentacyjnym, a także Pułku Reprezentacyjnego WP Polskiego oraz niewymienieni w tych przepisach. Należy podkreślić, że otok pomarańczowy noszą żołnierze pełniący służbę wojskową w jednostkach pancernych, rozpoznawczych, szkoły i ośrodki szkolenia tych rodzajów wojsk oraz pełniący służbę w 10. Warszawskim Pułku Samochodowym; ciemnozielonym (pełniący służbę w jednostkach rakietowych i artylerii, obrony przeciwlotniczej, szkoły i ośrodki szkolenia tych rodzajów wojsk; czarny (w jednostkach inżynieryjnych, chemicznych, zabezpieczenia technicznego, służby kartograficznej i topogeodezyjnej, szkołach i ośrodkach szkolenia tych rodzajów wojsk i służb); chabrowym (w jednostkach łączności i informatyki, rozpoznania i walki radioelektronicznej, dowodzenia, radiotechnicznych oraz w szkołach i ośrodkach szkolenia tych rodzajów wojsk i służb); wiśniowym (pełniący służbę wojskową w jednostkach medycznych oraz wszyscy oficerowie korpusu osobowego medycznego, szkołach i ośrodkach szkolenia służby medycznej); fioletowym – żołnierze korpusu osobowego duszpasterstwa; żółtym (w 1 Warszawskiej Brygadzie Pancernej). Warto dodać, że żołnierze na czapkach garnizonowych Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej oraz kapeluszach damskich Marynarki Wojennej żołnierze noszą otok w kolorze czarnym.
Ponadto w nowych przepisach:
- doprecyzowano sposób wykonania oznak stopni wojskowych starszy szeregowy specjalista oraz starszy marynarz specjalista;
- jednoznacznie wskazano, że żołnierze w stopniu szeregowego i marynarza nie noszą oznak stopni wojskowych;
- określono wzory oznak identyfikacyjnych z nazwiskiem do ubioru polowego oraz ubioru specjalnego personelu latającego nawigatora i technika pokładowego. Dotychczas oznaka identyfikacyjna z nazwiskiem obszyta była czarną nicią;
- wskazano terminy ( w załączniku nr 5), do którego mogą być noszone przedmioty: czapka zimowa i rękawice zimowe pięciopalcowe (koloru czarnego), ubranie ochronne (z podpinką w kolorze czarnym) i trzewiki zimowe (koloru czarnego), oznakę identyfikacyjną z nazwiskiem wykończona nicią w kolorze czarnym, sweter oraz usunięto z wykazu przedmiotów kombinezony ćwiczebne Wojsk Specjalnych;
- umożliwiono noszenie ubiorów sportowych innych od określonych wzorów w czasie wystąpień indywidualnych oraz zawodów sportowych oraz noszenie cywilnego ubioru Centrum Rozpoznania Osobowego;
- umożliwiono noszenie ocieplacza kurtki technika lotniczego bez kurtki;
- umożliwiono żołnierzom nie noszącym oznak stopni wojskowych noszenie oznak szkolnych oraz oznak identyfikacyjnych żołnierzy przeniesionych do rezerwy na podkładkach w celu uniknięcia utraty wartości użytkowych umundurowania;
- określono kolor beretu dla Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni – ciemnoniebieski, umożliwiając użytkowanie tym żołnierzom beretu w kolorze zielonym (do dnia 31 grudnia 2025 r.);
- wskazano ubiór ćwiczebny jako zasadniczy dla żołnierzy Biura Hydrograficznego Marynarki Wojennej oraz umundurowanie Marynarki Wojennej dla żołnierzy Regionalnego Centrum Informatyki Gdynia, zaś beret jest właściwym nakryciem głowy do ubioru galowego dla żołnierzy 8 Koszalińskiego Pułku Przeciwlotniczego;
- określono również, że żołnierze dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w czasie szkolenia podstawowego nie noszą oznaki natomiast w czasie szkolenia specjalistycznego noszą oznakę. Ponadto określono okoliczności noszenia oznaki przez żołnierzy rezerwy i w stanie spoczynku;
- na wniosek Departamentu Edukacji, Kultury i Dziedzictwa wskazano, że oznakę przynależności państwowej w postaci napisu „POLAND” mogą nosić żołnierze Wojsk Specjalnych uczestniczących w misjach i operacjach wojskowych poza granicami państwa;
Projekt nowelizacji rozporządzenia zawiera 5 załączników:
- nr 1 dotyczący ubioru służbowego generała Wojsk Lądowych z czapką rogatywką oraz w zestawie nr 2 ( ubiór służbowy generała Wojsk Lądowych z płaszczem i czapką rogatywką);
- nr 2 - ubiór polowy żołnierza Wojsk Lądowych z koszulką polową;
- w nr 3 znajduje zestaw przedstawiający ubiór ćwiczebny żołnierza Marynarki Wojennej z koszulką ćwiczebną;
- nr 4 zawiera wzory odznak identyfikacyjnych;
- w nr 5 określono przedmioty umundurowania i terminy, do których mogą być noszone:
Załącznik nr 5
PRZEDMIOTY UMUNDUROWANIA I TERMINY, DO KTÓRYCH MOGĄ BYĆ NOSZONE
Lp. |
Nazwa przedmiotu |
Termin noszenia do |
1 |
2 |
3 |
1 |
Kurtka polowa wzór 93 |
31.12.2026 r. |
2 |
Szalokominiarka |
31.12.2026 r. |
3 |
Kurtka zimowa nieprzemakalna z podpinką |
31.12.2026 r. |
4 |
Ocieplacz ćwiczebny |
31.12.2029 r. |
5 |
Sweter oficerski Wojsk Lądowych, Wojsk Lotniczych |
31.12.2026 r. |
6 |
Sweter Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej |
31.12.2029 r. |
7 |
Mundur wyjściowy letni Wojsk Lądowych |
31.12.2028 r. |
8 |
Mundur wyjściowy letni Sił Powietrznych |
31.12.2028 r. |
9 |
Mundur wyjściowy letni Marynarki Wojennej |
31.12.2028 r. |
10 |
Mundur polowy wzór 2010 |
31.12.2029 r. |
11 |
Mundur polowy letni wzór 2010 |
31.12.2029 r. |
12 |
Mundur polowy tropikalny w kamuflażu pustynnym |
31.12.2029 r. |
13 |
Mundur polowy tropikalny w kamuflażu pustynnym |
31.12.2026 r. |
14 |
Koszulobluza polowa |
31.12.2026 r. |
15 |
Koszula ćwiczebna marynarska z krótkimi rękawami |
31.12.2026 r. |
16 |
Bielizna zimowa specjalna* |
31.12.2028 r. |
17 |
Beret ze znakiem orła wojskowego wykonanym metodą termonadruku* |
31.12.2026 r. |
18 |
Furażerka polowa Sił Powietrznych ze znakiem orła wojskowego wykonanym metodą termonadruku* |
31.12.2026 r. |
19 |
Zasobnik żołnierski wzór 93* |
31.12.2028 r. |
20 |
Zasobnik piechoty górskiej w kamuflażu pustynnym |
31.12.2029 r. |
21 |
Trzewiki letnie* |
31.12.2028 r. |
22 |
Trzewiki ćwiczebne tropikalne |
31.12.2026 r. |
23 |
Kurtka skórzana pilota z podpinką |
31.12.2026 r. |
24 |
Kurtka wyjściowa Wojsk Lądowych |
31.12.2024 r. |
25 |
Kurtka wyjściowa Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej |
31.12.2024 r |
26 |
Czapka rogatywka |
31.12.2026 r. |
27 |
Kapelusz podhalański |
31.12.2026 r. |
38 |
Kapelusz huculski |
31.12.2026 r. |
29 |
Czapka zimowa (w kolorze czarnym) |
31.12.2029 r. |
30 |
Rękawice zimowe pięciopalcowe (w kolorze czarnym) |
31.12.2029 r. |
31 |
Trzewiki zimowe (w kolorze czarnym) |
31.12.2029 r. |
32 |
Ubranie ochronne (z podpinką w kolorze czarnym) |
31.12.2029 r. |
33 |
Oznaka identyfikacyjna z nazwiskiem do ubioru polowego (wykończona nicią w kolorze czarnym) |
31.12.2027 r. |
* Nie dotyczy żołnierzy zawodowych z wyłączeniem żołnierzy studentów w akademiach, uczelniach
i szkołach wojskowych.
Nowe przepisy wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2024 r. R.Ch.
zdjęcie: 16 DZ/X
Projekt zmian w sprawie noszenia umundurowania przez żołnierzy