- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 644
Relacje polsko-ukraińskie nigdy nie były bardzo dobre. W naszym kraju pamięta się ludobójstwo na Wołyniu. Także Ukraina miała za złe Polsce traktowanie ich rodaków w okresie międzywojennym. Jednak po wybuchu wojny 24 lutego 2022 roku wydawało się, że władze obu krajów przekreśliły to co było złe grubą kreską. Obiecano pomoc, a niektórzy mówili wręcz o przyjaźni między narodami. Teraz Ukraina chce nałożyć embargo na warzywa i owoce z Polski. Ma to być odwet za przedłużenie zakazu dla ukraińskiego zboża.
Sprawa ukraińskiego zboża
Polskę i Ukrainę poróżniła kwestia zboża, które wjeżdżało do naszego kraju z ogarniętej wojną Ukrainy. Tańsze zboże ze wschodu wypierało nasze. W konsekwencji ceny mocno spadły, a polscy rolnicy nie byli wystarczająco konkurencyjni. Rynek się załamał, a rząd obiecał pomoc. Inne kraje Unii Europejskiej graniczące z Ukrainą miały podobny problem. Trwające kilka miesięcy unijne embargo polepszyło sytuację, jednak z połową tego miesiąca przestało ono obowiązywać.
Polska razem z kilkoma krajami graniczącymi z Ukrainą przedłużyły zakaz co wywołało furię ze strony ukraińskich władz. Już chwilę po przedłużeniu embarga strona ukraińska złożyła na Polskę skargę do Światowej Organizacji Handlu. Jej zdaniem działanie naszego kraju jest bezprawne. Ukraina według deklaracji władz jest gotowa nałożyć sankcje na niektóre polskie produkty. Miejsce na rozmowy dalej jest, ale sama groźba eskalacji skutecznie jeszcze mocniej poróżniła oba kraje.
Konflikt narasta
19 września w Nowym Jorku Wołodymr Zełenski wygłosił przemówienie na 78. Sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Mówił oczywiście o ataku na swój kraj. Kontrowersję wzbudził fakt, że Zełenski pośrednio negatywnie wypowiedział się o Polsce - “Uruchomiliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy z naszych portów. Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora”. Oskarżył Polskę, że działania pomocowe były tylko na pokaz, a naprawdę władze działają na rzecz Rosji.
W kuluarach Szczytu ONZ miało dojść do spotkania Duda-Zełenski. Nie doszło jednak ono do skutku, oficjalnie z powodu opóźnień w przemówieniach na forum ONZ. Nieoficjalnie media informują, że był to tylko pretekst ze strony ukraińskiej, aby uniknąć spotkania z polskim prezydentem.
Dzień później polskie MSZ wezwało do siebie Ambasadora Ukrainy w Polsce. Zaprotestowano wobec słów Zełenskiego. Również polscy politycy wydają się skonsternowani zachowaniem najważniejszych ukraińskich władz. Zwraca się uwagę na "niewdzięczność" wschodniego sąsiada i to w czasie, kiedy na jego terytorium trwa wojna. Polska pomogła Ukrainie bardzo mocno. Podarowała swój sprzęt, zapewnia komunikację z napadniętym krajem. Południowo-wschodnia Polska stała się hubem transportowym dla broni i pomocy humanitarnej.
Negatywnie o ukraińskiej głowie państwa wypowiadają się politycy partii rządzącej, w tym Prezydent RP. A. Duda. Powiedział, że “Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się wszystkiego czego się da”. W dalszej części wypowiedzi dał do zrozumienia, że jeśli Ukraina nas “utopi” to nie dostanie więcej pomocy. Również ze strony części polskiej opozycji podkreśla się “niewdzięczność” ze strony Zełenskiego.
Niemcy ganią Polskę
Decyzję Polski, Węgier i Słowacji skrytykował minister rolnictwa i polityki żywnościowej Niemiec - Cem Özdemir. Niemcy są zadowoleni z decyzji Komisji Europejskiej, która zniosła embargo. W kontekście Polski minister wypowiedział się, że “jest solidarna z Ukrainą, kiedy jej to pasuje”. Jego zdaniem kraje, które się sprzeciwiają zniesieniu ograniczeń w transporcie zboża deklarują “niepełną solidarność z Ukrainą”.
Przypomnijmy, to Niemcy przez cały obecny wiek współpracowały z Rosją. Prominentni politycy głównie z SPD pracowali w rosyjskich firmach energetycznych. We współpracę z Rosją zaangażowane były właściwe wszystkie strony politycznego sporu. Od skrajnej lewicy, poprzez centrum, po skrajną prawicę przejawiało się zainteresowanie kontaktami i przedstawianiem tego co łączy oba narody. Wspólnym punktem była głównie gospodarka. To Niemcy realizowały z Putinem projekt gazociągów Nord Stream 1 i 2, który omijał m.in. Polskę. Ich polityka nie zmieniła się nawet po 2014 roku, kiedy Rosja zajęła Krym i wschodnią Ukrainę. Dopiero obecna sytuacja zdaje się zmieniać nastawienie. To Polska przekonywała Niemcy do pomocy. Nasz zachodni sąsiad zaczął pomagać dopiero kiedy zobaczył, że wojna tak szybko się nie skończy. Przypomnijmy także, że ta pomoc nie od razu była duża, początkowo niemiecki rząd proponował wyłącznie hełmy, później broń defensywną, a dopiero potem przeszedł do rzeczywistych działań.
W sprawie może dziwić tak ostra reakcja najwyższych władz Ukrainy. Politycy skupieni wokół Zełenskiego muszę się czuć pewnie w relacjach międzynarodowych, jeśli atakują jeden z krajów, który jest liderem w pomocy humanitarnej i wojskowej. Od czasu wybuchu regularnej wojny pozycja Ukrainy znacznie wzrosła. Kraj chce najwyraźniej zaistnieć w przyszłej geopolitycznej układance. Pytanie czy takie działania nie przyniosą niekorzystnych skutków w postaci zmniejszenia pomocy. W Polsce takie słowa już i tak padają na podatny grunt. Wiele osób uważa, że nasz kraj zbyt mocno wtrąca się w konflikt. Podnoszone są również kwestie historyczne i gospodarcze - wojna przyczynia się do podniesienia inflacji i pogorszenia życia Polaków.
Politycy w Polsce i tak wiedzą, że nie mogą przestać pomagać Ukrainie, ponieważ w sprawę zbyt mocno zaangażowane są Stany Zjednoczone. Kraj ten nie pozwoli, aby dwustronny konflikt przeszkodził im we własnych planach. USA udało się małymi środkami właściwie zniszczyć rosyjską armię i dlatego będą dążyć do kontynuacji wsparcia militarnego dla walczącej Ukrainy. Polskie władze nie mogą sobie pozwolić na gesty braku lojalności ze strony Ukrainy. Mimo trwającej wojny i konieczności pomocy należy reagować na przejawy wojny gospodarczej, którą Ukraina zdaje się rozpoczynać z sąsiadami.
Autor: Mateusz Bartczak
Zdjęcie: Jakub Szymczuk ( KPRP)
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 4736
Od 23 września wchodzi w życie nowelizacja kodeksu karnego, w którym zaostrzono kary za szpiegostwo, z możliwością utraty emerytury mundurowej, a przy okazji zmieniono ustawę o obronie Ojczyzny, wprowadzając zakaz fotografowania obiektów o szczególnym znaczeniu dla państwa.
Propozycje takich zmian przedłożyli w kwietniu br. posłowie PiS. Wskazywano wtedy, że należy walczyć o bezpieczeństwo naszych rodaków poprzez ograniczanie i minimalizowanie zagrożeń ze strony obcych służb specjalnych, a w szczególności ze strony imperialnej Rosji. Tłumaczono to także sytuacją geopolityczną i większą aktywnością obcych wywiadów, zwłaszcza po rosyjskiej inwazji na Ukrainę z 2022 r.
Co jest w "ustawie antyszpiegowskiej"
Ustawa rozszerza m.in. definicję szpiegostwa. Dziś jest nim "branie udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko RP", co oznacza że dana osoba należy do struktur, pełni jakąś funkcję, jest na liście płac czy robi coś konkretnego. Po zmianach szpiegostwem będzie także "działanie na rzecz obecnego wywiadu".
Nowelizacja zakłada przede wszystkim wprowadzenie surowszych kar za szpiegostwo. Kara za udział w działalności obcego wywiadu wynosi obecnie od roku do 10 lat więzienia. Po zmianie ma to być od 5 do 30 lat więzienia. Niektóre przestępstwa mają być karane nawet dożywotnim pozbawieniem wolności. Np. przekazanie obcemu wywiadowi wiadomości mogących wyrządzić szkodę państwu (dziś grozi za to do 15 lat więzienia). Dożywociem można by ukarać także osoby zajmujące się organizowaniem działalności obcego wywiadu na terenie Polski czy dopuszczające się sabotażu bądź dywersji. Za szpiegostwo polegające na udzielaniu wiadomości grozi dziś od 3 lat więzienia. Zmiany zakładają za ten czyn będzie grozić 8 lat więzienia albo nawet dożywocie.
Za kierowanie i organizowanie działalności obcego wywiadu na terenie Polski będzie grozić kara od 10 lat więzienia oraz dożywocie w miejsce obecnie obowiązującej kary od 5 lat. Dożywocie ma również grozić temu, kto biorąc udział w działalności obcego wywiadu "dokonuje dywersji, sabotażu lub dopuszcza się przestępstwa o charakterze terrorystycznym
Ustawa wprowadza nowe typy szpiegostwa, obejmując nim nowe zachowania. I tak kara od ośmiu do 30 lat więzienia ma grozić osobom, które - biorąc udział w działalności obcego wywiadu - prowadzą dezinformację. Dezinformacją ma tu być "rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji", aby wywołać poważne zakłócenia w ustroju państwa czy gospodarce, czy też aby wpłynąć na władze.
Zmiana przepisów o szpiegostwie wpłynie również na możliwości prowadzenia kontroli operacyjnej przez służby. Nowe typy przestępstwa poszerzą katalog zachowań, które będą mogły stać się przedmiotem kontroli operacyjnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego czy Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W sprawach dotyczących szpiegostwa ABW będzie też mogła bez zgody sądu zakładać podsłuchy osobom nieposiadającym polskiego obywatelstwa.
Dodatkową sankcją ma być także pozbawienie praw publicznych, co będzie rodzić określone skutki dla żołnierzy i funkcjonariuszy. W znowelizowanym art. 10 ustawy z 10 grudnia 1993 r. o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych oraz ich rodzin zapisano, że prawo do emerytury wojskowej nie przysługuje żołnierzowi, który został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za przestępstwo określone w art. 130 Kodeksu karnego lub wobec którego orzeczono środek karny pozbawienia praw publicznych lub degradacji za przestępstwo popełnione przed zwolnieniem ze służby.”.
Podobne zapisy dotyczą ustawy z 18 lutego 1994 r., która dotyczy zaopatrzenia emerytalnego funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Straży Marszałkowskiej, Służby Ochrony Państwa, Państwowej Straży Pożarnej, Służby Celno-Skarbowej i Służby Więziennej.
Zakaz fotografowania infrastruktury krytycznej
Ustawa z 17 sierpnia 2023 r. wprowadza także zmiany w ustawie o obronie Ojczyzny. W art. 616a zapisano zakaz „fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób obrazu lub wizerunku obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym”. Zakaz ma dotyczyć m.in. obiektów wojskowych, lotnisk, mostów, wiaduktów, tuneli oraz magazynów ropy i gazu. W samej ustawie nie zapisano katalogu obiektów, które mają zostać objęte zakazem. Decydujące znaczenie będzie miało oznakowanie, bowiem wykaz obiektów raczej nie będzie miał charakteru jawnego, co jest zrozumiałe,
Dotyczy to także osób lub ruchomości znajdujących się w obiektach, za wyjątkiem czynności wymienionych w ramach ochrony obiektów. Czy to oznacza, że jeśli minister obrony odwiedzi jednostkę wojskową, a na bramie będzie oznaczenie zakazu fotografowania, to żadnej relacji ze spotkania z żołnierzami w tle już nie będzie? Złamanie zakazu fotografowania będzie bowiem wykroczeniem, za które będzie grozić kara aresztu lub grzywny. Ponadto sprzęt, na którym został utrwalony obiekt może ulec przepadkowi. Ustali to dopiero sąd, choć policja będzie miała prawo do zatrzymania sprzętu.
Eksperci twierdzą, że w czasach dobrych aparatów w smartfonach i satelitów nowy zakaz fotografowania doprowadzi do wielu sporów prawnych. A wszystko będzie się rozchodziło o to, czy tabliczka z zakazem była widoczna dla fotografa, czy też nie. Z pewnością nowe przepisy utrudnią pracę m.in. fotografom i operatorom dronów.
Dodatek stołeczny dla funkcjonariuszy CBA
W nowelizacji kodeksu karnego pojawiły także zmiany w ustawie z 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym. Zapisano w niej, że szefowi CBA, zastępcy szefa CBA oraz funkcjonariuszowi pełniącemu służbę w jednostce organizacyjnej CBA znajdującej się na obszarze miasta stołecznego Warszawy dodatek stołeczny w wysokości 31,50 proc. kwoty bazowej ( obecnie jest to obecnie jest to 1 740,64 zł brutto , czyli wychodzi 548 zł miesięcznie).
Ponadto funkcjonariuszowi CBA wykonującemu czynności: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i kontrolne – poza obszarem województwa, na którym znajduje się jednostka organizacyjna CBA, w której pełni służbę przysługuje dodatek terenowy w wysokości 6 proc. kwoty bazowej (104 zł) za każdy dzień wykonywania tych czynności.
Wolin
Grafika: MON/X
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 19255
W konsultacji międzyresortowej jest nowelizacja rozporządzenia MON w sprawie orzekania o zdolności do służby wojskowej i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich w tych sprawach. Chodzi o skrócenie czasu wydawania orzeczenia lekarskiego przez wojskowe komisje lekarskie w pierwszej i drugiej instancji, a także za zmniejszenie odsetka osób uznawanych za niezdolne do pełnienia czynnej służby wojskowej, w tym zawodowej służby wojskowej w wyniku określenia nowych kryteriów orzekania.
Te regulacje nie dotyczą zmian zawartych w nowelizacji ustawy z 17 sierpnia br. o Agencji Mienia Wojskowego i innych ustaw, która ma wejść w życie od 29 września br. ( Dz.U z 14.09, poz. 1872). Zmiana art. 87 ustawy o obronie Ojczyzny ma na celu dopuszczenie możliwości zmiany kategorii zdrowia D (czyli niezdolny do służby wojskowej) na kategorię zdrowia A (zdolny do służby wojskowej). W tych regulacjach zapisano, że zmiana kategorii służby wojskowej jest niedopuszczalna tylko wobec osób uznanych za trwale niezdolnych do pełnienia służby wojskowej (posiadających nadaną kategorię zdrowia E). Obecnie taka możliwość jest wyłączona również wobec osób posiadających kategorię zdrowia D. Ta zmiana umożliwi osobom, u których nastąpiła poprawa stanu zdrowia (np. w wyniku zastosowania w leczeniu nowych technologii medycznych) uzyskanie zdolności do pełnienia służby wojskowej
Obecne propozycje nowelizacji rozporządzenia MON z 7 czerwca 2022 r. w sprawie orzekania o zdolności do służby wojskowej i trybu postepowania wojskowych komisji lekarskich w tych sprawach (Dz. U. poz. 1243), i 2400) dotyczące zmiany § 11 i 12 ograniczają skład orzeczniczy komisji lekarskich do dwóch członków. Rozwiązanie takie pozwoli na przyspieszenie procedury orzekania z jednoczesnym zachowaniem kolegialności.
Ponadto w obecnym stanie prawnym Rejonowe Wojskowe Komisje Lekarskie nie mają podstaw do orzekania operatorów bezzałogowych statków powietrznych. Z uwagi na perspektywę zwiększenia liczby tych stanowisk w siłach zbrojnych konieczne jest dostosowanie przepisów orzecznictwa wojskowo – lekarskiego do nowych wyzwań i zapewnienie podstaw prawnych do orzekania personelu BSP.
W załącznikach do rozporządzenia zawierających wykazy chorób i ułomności zaproponowano szereg zmian dotyczących kwalifikacji orzeczniczych, objaśnień szczegółowych w tym metod diagnostycznych. Zaproponowane zmiany podyktowane są m.in. technicznymi możliwościami diagnostycznymi, rozwojem wiedzy medycznej oraz zmianami metod leczenia.
Mając na uwadze aktualny stan wiedzy medycznej w projekcie rozporządzenia zaproponowano zmianę w wykazie chorób lub ułomności uwzględnianych przy orzekaniu o zdolności do służby wojskowej. Zakłada się, że proponowane rozwiązanie spowoduje zmniejszenie liczby osób uznawanych przez wojskowe komisje lekarskie za niezdolne do służby wojskowej, przy jednoczesnym zachowaniu interesu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
W załączniku nr 1 do rozporządzenia, zawierającego wykaz chorób i ułomności uwzględnianych przy orzekaniu o zdolności do służby wojskowej wprowadzono szereg zmian, które będą miały wpływ na zaszeregowanie osób badanych na zdolnych lub niezdolnych do służby wojskowej. W nowych propozycjach między innymi dopuszczono:
- nową ułomność w postaci tunelów w uszach i/lub piercingu, która w zależności od kategorii osoby badanej będzie kwalifikowana jako zdolność albo niezdolność do służby wojskowej;
- za zdolnego do służby w wojskowej w przypadku stwierdzenia zeza jawnego;
- za zdolnego do służby wojskowej badanego, u którego stwierdzono brak widzenia obuocznego ze względu na istnienie stanowisk w czynnej służbie wojskowej, na których nie jest wymagane widzenie stereoskopowe. Dodano objaśnienie szczegółowe zgodnie, z którym za niezdolnych do służby wojskowej należy uznawać badanych ubiegających się o powołanie do służby wojskowej w pododdziałach reprezentacyjnych oraz na stanowiskach, na których obowiązuje wykonywanie skoków spadochronowych, a także na stanowiskach w warunkach działania prądu elektrycznego;
- możliwości uznania za zdolnego do służby wojskowej badanego, u którego stwierdzono jaskrę, z uwagi na postępy medycyny w leczeniu tego schorzenia;
- osoby, u których stwierdzono brak lub zmiany małżowiny usznej z upośledzeniem słuchu (w II grupie). Zgodnie z propozycją protezy ruchome będą powodowały niezdolność jedynie u osób ubiegających się o powołanie do służby w pododdziałach reprezentacyjnych, w Żandarmerii Wojskowej, w jednostkach specjalnych i na stanowiskach, na których obowiązuje wykonywanie skoków spadochronowych;
- możliwość uznania badanego (żołnierza w czynnej służbie wojskowej) za nadal zdolnego do służby wojskowej, u którego wykryto wadę serca. Propozycja ta znajduje uzasadnienie w szczególności w przypadku późnego wykrycia niewielkiej wrodzonej wady serca u żołnierzy już pełniących służbę wojskową, co umożliwi im kontynuowanie pełnienia służby wojskowej;
- ochotników, u których wykryto wadę serca, która była leczona operacyjnie, jeżeli zostały przywrócone prawidłowe stosunki anatomiczne, a także osoby z wykrytym tętniakiem przegrody międzyprzedsionkowej bez przecieku. Jako niezdolni będą kwalifikowani tylko badani w przypadku służby w zasięgu działania promieniowania mikrofalowego oraz w jednostkach wojskowych na stanowiskach służbowych, na których obowiązuje wykonywanie skoków spadochronowych z wysokości do 4000 metrów;
- osoby po przebytej operacji tarczycy i po o upływie co najmniej 12 miesięcy od przebytej operacji bez powikłań chirurgicznych oraz z gruczołami Jako niezdolne będą natomiast kwalifikowane osoby ubiegające się o powołanie do służby w jednostkach wojskowych na stanowiskach służbowych, na których obowiązuje wykonywanie skoków z wysokości do 4000 m, do służby w pododdziałach reprezentacyjnych Sił Zbrojnych, a także do służby w Żandarmerii Wojskowej oraz w zasięgu działania promieniowania mikrofalowego;
- dopuszczono możliwości uznania za zdolnego do służby wojskowej badanego, u którego stwierdzono z nadkrwistość, nadpłytkowość oraz leukocytozę niewielkiego stopnia niewymagającą leczenia, natomiast badany z niedokrwistością hemolityczną będzie mógł być uznany za niezdolnego do służby wojskowej;
Ponadto zaproponowano, aby w przypadku pozytywnego wyniku na obecność substancji odurzających lub psychotropowych w ślinie osobom tym, w tym samym dniu wykonać badanie krwi, w celu weryfikacji obecności tych substancji.
W załączniku nr 3 zmodyfikowano zakres badań wykonywanych w ramach orzekania o zdolności do poszczególnych rodzajów służby wojskowej. Zamiast badaniom na obecność narkotyków osoby będą poddawane badaniom na obecność substancji odurzających i psychotropowych w ślinie lub moczu, w tym co najmniej opioidów, amfetaminy, kokainy i tetrahydrokanabinoli.
Jak czytamy w uzasadnieniu projektu zmiana oceny niektórych schorzeń będzie miała znaczny wpływ na zwiększenie efektywności systemu orzecznictwa wojskowo- lekarskiego przez zmniejszenie odsetka osób uznawanych przez wojskowe komisje lekarskie za niezdolne do pełnienia czynnej służby wojskowej, w tym zawodowej służby wojskowej. R.Ch.
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 2745
Włoska wyspa Lampedusa, położona na Morzu Śródziemnym około 110 km od tunezyjskiego wybrzeża Afryki przeżywa kryzys migracyjny. W jednym czasie przebywać tam może nawet 4500 imigrantów. Wyspę odwiedziła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz premier Włoch Giorgia Meloni. Miały miejsce rozmowy dotyczące pomysłów jak ograniczyć nielegalną migrację na kontynent.
Zagrożenie migracyjne w Europie utrzymuje się od 2015 roku
Kryzys migracyjny w Europie miał wiele fal. Najbardziej pamiętany jest okres 2015-2016 roku, kiedy to rozpoczął się pierwszy masowy współczesny napływ migrantów do Europy. Wtedy jednym z głównych obszarów, gdzie cumowały łodzie także była włoska Lampedusa. Oprócz tego wiodącymi krajami w tym zakresie była Hiszpania i Grecja. Migranci przez Bałkany, Węgry tłumnie przechodzili do Austrii, Niemiec i dalej m.in. do Norwegii i Szwecji. Główną przyczyną kryzysu była wojna domowa w Syrii. Państwo to zostało zniszczone, ludzie pozbawieni nadziei zaczęli uciekać. Ten bliskowschodni kraj dał impuls do zagrożenia dla Europy od dawna niespotykanego. Miliony ludzi chciało szukać schronienia, z nimi podążało wielu terrorystów, którzy podłączyli się do grup migrantów. Odnotowywano duże zagrożenie terrorystyczne, a osoby przybywające do Europy bardzo często nie miały ze sobą dokumentów. Nie było więc możliwości ich sprawdzenia. Przyjęto wszystkich.
W tamtym czasie starły się dwie wizje odpowiedzi na kryzys. Jedna z nich wyrażała wielki entuzjazm dla przybyszów czego konsekwencjami było przyjęcie do niektórych krajów milionów ludzi. Trwałe zmieniło to obraz demograficzny Europy. Niemcy czy Skandynawia już nie wyglądają tak jak kiedyś. Druga wizja postępowania była zdecydowanie odmienna. Kraje takie jak Węgry czy Polka nie godziły się na przyjęcie ani jednego migranta. Tym postępowaniem chciano zniechęcić więcej osób do przyjazdu do Europy
Niemcy poszli drogą zapraszania przybyszów, Kanclerz Angela Merkel zadeklarowała przyjęcie każdej ilości ludzi i tak w granicach Niemiec w przeciągu roku znalazło się ponad milion osób. Do grup pochodzących z Syrii dołączały się osoby z Afryki, głównie z byłych kolonii francuskich - kraje Sahelu. To obszar na południe od Sahary. Gorący, pustynny klimat i niedobór wody nie dają żadnych perspektyw do rozwoju regionu. Obejmuje on częściowo obszar państw: Senegal, Mauretania, Mali, Algieria, Burkina Faso, Czad, Sudan, Sudan Południowy, Niger, Nigeria, Republika Środkowoafrykańska, Etiopia, Kamerun, Erytrea. Kraje te są w permanentnym kryzysie. Rządy są niestabilne, stale dochodzi do przewrotów. Tradycyjnie region jest postkolonialnym terytorium Francji, jednak stosunek miejscowej ludności do Francuzów bardzo się pogorszył. Byłe imperium kolonialne traci wpływy w kolejnych krajach. Ich ostatnim bastionem został już tylko Czad. Do gry o ten obszar Afryki włączyła się Rosja m.in. poprzez Grupę Wagnera, która ochrania miejscowe rządy i złoża surowców. Dzietność jest tam ogromna i stale rośnie. Nie ma możliwości, żeby ci ludzie znaleźli pracę. Ciężko jest nawet o dach nad głową. Ludzi jest tak dużo, że po prostu nie wiadomo co z nimi robić. Dlatego wielu młodych, pozbawionych jakichkolwiek perspektyw wybiera imigrację do Europy.
Lampedusa nie wytrzymuje napływu migrantów już od wielu lat. Dzisiejsza sytuacja jest jeszcze gorsza. Przybyszów jest znacznie więcej niż stałych mieszkańców. Wyspa kiedyś była znana głównie z wyjazdów turystycznych, teraz ludzie nie spędzają tam wakacji. Zrobiło się zbyt niebezpiecznie. Mieszkańcy starają się dokarmiać migrantów, są oni często wycieńczeni długą podróżą przez morze. Jak sami jednak stwierdzają - nie wiedzą skąd są ci ludzie, jakie mają zamiary, jakie życie wiedli we własnym kraju. Masowa migracja dotyczy także w dużej mierze ludzi, którzy w swoim kraju mieli problemy z prawem. W nowym miejscu liczą na nowy start. Na Lampedusę włoski rząd zdecydował się wysłać większe ilości sił bezpieczeństwa.
Między migrantami zaczynają się tworzyć drobne nieporozumienia i przepychanki. Policjanci starają się łagodzić sytuację. Jednak rząd nie zamierza trzymać migrantów na tej małej wyspie w nieskończoność. Ludzie, którzy tam przybywają są przewożeni do obozów dla nielegalnych imigrantów na stały ląd. Taka sytuacja trwa już od paru lat. Odciąża to wyspę i w dużej mierze jej mieszkańców.
Reakcja organów UE na kryzys
Grafika: Frontex - https://frontex.europa.eu/assets/Images_News/2023/Monthly_statistics_April_2023_map.png
Od 2023 roku na obszarze Morza Śródziemnego działania przemytnicze zdecydowanie wzrosły.
Unia Europejska zdaje się zauważać problem. Włoską wyspę odwiedziła szefowa Komisji Europejskiej – Ursula von der Leyen, która mówiła o możliwych formach pomocy dla Włoch i konkretnie dla Lampedusy. Włoska premier – Giorgia Meloni, podkreśliła, że ani pieniądze, ani relokacja migrantów do innych krajów problemu nie rozwiązuje. Włochom nie chodzi o to, aby problem przenosić z jednego kraju na drugi. Według premier Włoch konieczne jest wypracowanie programu jak zniechęcić migrantów do podróży do Europy.
W kraju tym od kilku lat rozpoczęło się inne myślenie, które towarzyszy już większości krajów UE. Niemieckie władze lokalne i przedstawiciele przedsiębiorców chcą stacjonarnych kontroli na granicy polsko-niemieckiej. Powodem jest oczywiście nielegalna imigracja. Migranci są przerzucani przez reżim białoruski do Polski i państw bałtyckich. Następnie przemytnicy zajmują się ich przewozem do Niemiec. Od stycznia 2023 roku, według oficjalnych danych zatrzymano już około 60 tys. nielegalnych imigrantów na polsko-niemieckim pograniczu. To dwukrotny wzrost of 2021 roku. Niemcy nie chcą więcej przybyszów. Francja obawiając się napływu imigrantów z Włoch także zamierza uszczelnić granice.
Wydaje się, że jedynym kluczem do sukcesu jest porozumienie z krajami Afryki leżącymi nad Morzem Śródziemnym. Takie działania miały już miejsce, jednak wobec niestabilności szczególnie w Libii nie jest to proste do wykonania. W tym kraju dalej trwa wojna domowa, nie ma jednego, stabilnego rządu, który nadzorowałby cały kraj. Libia nie daje rady kontrolować całej linii brzegowej, a to w kontekście nielegalnej migracji jest rzeczą niezbędna. Niestabilna sytuacja ma również miejsce w Tunezji. Kraj zmierza w stronę rządów autorytarnych, mimo że przez wiele lat był jedynym demokratycznym krajem w północnej części Afryki. Do tego stanu rzeczy doprowadziła katastrofalna sytuacja gospodarcza. Kryzys i wzrost bezrobocia zradykalizowały społeczeństwo. Sam kraj postanowił szantażować UE, grożąc zmniejszeniem nadzoru nad nielegalną migracją, jeśli Unia bardziej nie wspomoże ich finansowo. Jest to patowa sytuacja. Tunezja jest pod ogromną presją ze strony Europy. Rząd postanowił przeprowadzić akcję konfiskaty Łodzi przemytnikom, jednak była to bardziej akacja pokazowa niż faktyczne działania.
Na Lampedusie padła propozycja utworzenia dziesięciopunktowego planu poradzenia sobie z kryzysem. W nim mówiono o wsparciu od unijnych instytucji w radzeniu sobie z kryzysem, porozumieniu z Tunezją, relokacji migrantów już przybyłych do Europy czy kampanii medialnej realizowanej poza UE zniechęcającej do podróży. Zwrócono dodatkowo uwagę na konieczność zintensyfikowania działań patrolowych na Morzu Śródziemnym realizowanym przez służby różnych krajów UE.
Kraje UE obawiają się powrotu wielkiej fali migracji z 2015 roku. Rośnie poparcie dla antyimigracyjnych partii na całym kontynencie. Wydaje się, że sprawa migracji może być ważnym tematem do końca tego roku, ponieważ presja zdecydowanie rośnie. Problem zauważa się już na wszystkich granicach UE. Ostatnio bardziej skupialiśmy się na wschodzie, bo to tam nielegalne przekroczenia zdawały się narastać. Jednak przemytnicy szukają ciągle nowych szlaków migracyjnych i nie wiadomo czego spodziewać się w przyszłości.
Autor: Mateusz Bartczak
Zdjęcie: PAP/EPA/CIRO FUSCO
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 4752
Rok po agresji Rosji na Ukrainę Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS na zlecenie Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej przedstawiło wyniki badania „Stosunek Polaków do obrony Ojczyzny”. Objęto nim Polaków w wieku 18-55 lat. Wynika z nich, że 72 proc. mężczyzn i 42 proc. kobiet jest gotowa do obrony Ojczyzny. Największym zainteresowaniem cieszą się te formy służby, które można łączyć z cywilnym życiem zawodowym, czyli służbą w rezerwie aktywnej, a następnie dobrowolną zasadniczą służbą wojskową oraz służbą w WOT. Ponadto optymalnym rozwiązaniem są ćwiczenia 7-dniowe raz na rok lub co 3 lata. W ocenie opinii publicznej nie obecnie podłoża do rozmowy o powrocie do obowiązkowej służby wojskowej w Polsce.
Gotowość społeczeństwa do obrony kraju jest dla potencjalnego agresora ważnym czynnikiem odstraszającym. Dlatego w niecały rok po agresji Rosji na Ukrainę Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej zleciło Fundacji Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) przeprowadzenie dogłębnych badań dotyczących postrzegania obowiązku obrony. Postanowiono sprawdzić, jak Polacy postrzegają swoje osobiste obowiązki wobec Ojczyzny. A także, na ile realne jest poczucie zagrożenia wywołanego wojną na Ukrainie i czy sprawia ono, że Polacy zaczynają poważniej myśleć o potrzebie zaangażowania w obronę kraju.
Badania objęły osoby w wieku 18-55 lat, a nie całego społeczeństwa. Dotyczyły osób, które w sytuacji zagrożenia dostałyby rzeczywiste powołanie. W liczbach bezwzględnych chęć obrony Ojczyzny zadeklarowało prawie 7 mln mężczyzn i 4 mln kobiet, czyli aż 11 mln Polaków.
Biorąc pod uwagę toczącą się za naszą granicą wojnę i coraz bardziej napiętą sytuację międzynarodową, w badaniu sprawdzono także, na ile realne poczucie zagrożenia sprawia, że zaczynamy myśleć o osobistym zaangażowaniu w obronę kraju. Zapytano więc Polaków, czy wyrażają chęć bronienia kraju i czy obecna sytuacja na Ukrainie wpłynęła w jakiś sposób na zmianę ich podejścia.
Ponad połowa respondentów deklaruje zamiar walki w obronie Ojczyzny w razie ataku militarnego na Polskę. Odsetki takich wskazań są wyższe w przypadku starszych respondentów oraz tych o poglądach prawicowych. Gotowość do obrony częściej zgłaszają również osoby lepiej wykształcone oraz mężczyźni. Zdecydowaną rolę odgrywa także płeć – ponad 70 proc. mężczyzn zamierza bronić kraju, przy odsetku 42 proc. wśród kobiet. Jednocześnie jedna trzecia badanych nie zamierza się angażować w walkę, z czego 43 proc. to kobiety a 60 proc. respondentów nie interesuje się tematem Wojska Polskiego.
Wyniki badań pokazują, że wśród osób, których motywacja do obrony Polski wzrosła po wybuchu wojny na Ukrainie, około dwie trzecie zamierza wziąć bezpośredni udział (jako żołnierz lub cywil) w obronie kraju w razie ataku militarnego na Polskę.
Jednym z najsilniejszych czynników motywujących do udziału w obronie Polski jest chęć ochrony osób bliskich. Takiej odpowiedzi udzieliło ponad 80 proc. badanych, które deklarują, że zamierzają bronić kraju w razie wojny. Często występującymi powodami są: poczucie obowiązku (60 proc.), solidarność ze społeczeństwem/narodem (56 proc.) oraz miłość do swojego kraju (55 proc.). W tym, dla kobiet silniejszym motywatorem jest solidarność ze społeczeństwem, natomiast mężczyźni częściej podkreślali miłość do kraju.
Dwie trzecie ankietowanych – za armią 300 tysięczną
Jednym z wiodących rozwiązań, jakie niesie ustawa o obronie Ojczyzny z 11 marca br. jest podniesienie potencjału Sił Zbrojnych RP przez zwiększenie liczby żołnierzy do 300 tysięcy. Ten projekt popiera aż 66 proc. respondentów, a tylko 12 proc. uznaje to za działanie niewłaściwe. Wynika z tego, że większość społeczeństwa ma świadomość, że zwiększenie stanu ilościowego i dalsza modernizacja techniczna Sił Zbrojnych RP są niezbędne, aby zapewnić krajowi bezpieczeństwo oraz suwerenność.
Z kolei zwiększenie wydatków na potrzeby wojska z 2 proc. do 3 proc. PKB od 2023 roku popiera natomiast prawie dwie trzecie Polaków, a jedynie 14 proc. jest temu przeciwnych. Nieznacznie mniej, bo 56 proc. respondentów pozytywnie ocenia tworzenie dodatkowych źródeł finansowania takich jak Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych, a negatywnie odnosi się do tego pomysłu 17 proc.
W trakcie badań IBRIS zauważył korelację pomiędzy deklarowanymi poglądami politycznymi oraz zainteresowaniem ćwiczeniami wojskowymi. Osoby o poglądach prawicowych oraz zainteresowani udziałem w ćwiczeniach wojskowych znacznie częściej niż pozostali badani oceniają pozytywnie zmiany wymieniane w ankiecie, które zostały wprowadzone ustawą o obronie Ojczyzny. W odniesieniu do osób deklarujących poglądy lewicowe najniższe poparcie ma tworzenie dodatkowych źródeł finansowania takich jak Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych (zaledwie 37 proc.) oraz intensyfikacją ćwiczeń rezerwy (49 proc.).
Jedna trzecia – zainteresowana jakąś formą służby wojskowej w czasie P
Ustawa z 11 marca 2022 o obronie Ojczyzny stworzyła nowe rodzaje służby wojskowej jak: dobrowolna zasadnicza służba wojskowa , służba w rezerwie i służba w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny.
Badania – jak zaznaczyła podczas konferencji dr Agnieszka Glapiak, była dyrektor Centrum Operacyjnego MON, a obecnie członek KRRiT - pokazują, że nawet jedna trzecia Polaków w wieku 18–55 lat jest potencjalnie zainteresowana jakąś formą służby wojskowej w czasie pokoju. Największym zainteresowaniem cieszą się te formy służby, które można łączyć z cywilnym życiem zawodowym, czyli służba w rezerwie aktywnej, a następnie dobrowolną zasadniczą służbą wojskową oraz służbą w WOT.
Wyniki badań mówią, że wśród osób zainteresowanych służbą wojskową, chęć służby w rezerwie aktywnej deklaruje 40 proc., zainteresowanych dobrowolną zasadniczą służbę zawodową jest 33 proc. i niemal tyle samo na terytorialną służbę wojskową .
Badania pokazują więc, że przyjęte w ustawie rozwiązania dotyczące dobrowolnych form służby wojskowej mają najwyższe poparcie społeczne, a rezygnacja z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej była rozwiązaniem akceptowalnym społecznie. Nie ma też obecnie podłoża w opinii publicznej do rozmowy o powrocie do obowiązkowej służby wojskowej w Polsce.
Ćwiczenia wojskowe powinny być bardziej elastyczne
Prawie dwie trzecie popiera zwiększenie liczby przeszkolonych żołnierzy rezerwy i stworzenie Polakom możliwości zdobycia i podtrzymania zdolności do obrony Ojczyzny, 14 proc. jest przeciwnych takiemu rozwiązaniu. Co piąty pytany, spośród osób niechętnych ćwiczeniom, byłby skłonny zmienić zdanie, gdyby program ćwiczeń był bardziej elastyczny oraz w zamian za atrakcyjne wynagrodzenie. Optymalnym rozwiązaniem są ćwiczenia 7-dniowe raz na rok lub co 3 lata.
Szef MON Mariusz Błaszczak podczas konferencji podkreślił, że ustawa o obronie Ojczyzny wprowadziła szereg zmian, które mają być odpowiedzią na postulaty rezerwistów. Jest to aktywna rezerwa, która pozwala, żeby realizować służbę w sytuacji, w której Wojsko Polskie potrzebuje określonych specjalistów. Ta formuła została zaczerpnięta z armii USA. Można w ten sposób, inwestując we własne zdolności, we własne możliwości, wspierać Wojsko Polskie
Pomimo początkowo negatywnego odniesienia do udziału w ćwiczeniach część respondentów zadeklarowała, że do zmiany decyzji zmotywowałby ich program szkolenia przystosowany do ich możliwości (taka zmiana przekonałaby 20 proc. spośród respondentów deklarujących brak chęci udziału w ćwiczeniach) oraz atrakcyjne wynagrodzenie (19 proc.). Brak chęci i możliwości zmiany decyzji zadeklarowało 66 proc.
„Widzimy duże zainteresowanie wojskiem - musimy ten potencjał wykorzystać” - gen. broni Wiesław Kukuła Dowódca #DGRSZ
— Dowództwo Generalne (@DGeneralneRSZ) September 15, 2023
✔️ Trwa konferencja #StrategicznieO. pic.twitter.com/ntwl58zxux
Dostosowanie programu ćwiczeń do predyspozycji (np. brak konieczności ćwiczeń na poligonie) częściej zachęciłoby osoby przed 50 rokiem życia oraz osoby z wykształceniem średnim lub wyższym. Atrakcyjne wynagrodzenie częściej byłoby dobrym motywatorem dla osób przed 40 rokiem życia (zwłaszcza dla najmłodszej grupy badanych) oraz dla absolwentów szkół średnich.
W badaniach zadano więc pytanie, czy w Polsce powinny być wprowadzone obowiązkowe ćwiczenia wojskowe oraz dla jakich grup.
Co drugi respondent twierdzi, że obowiązkowe ćwiczenia wojskowe powinny obejmować wszystkich mężczyzn, zaś mniej więcej co trzeci popiera ideę, by takimi ćwiczeniami zostali objęci wszyscy obywatele . Jednocześnie osoby, które mają niepełnoletnie dzieci, wyraźnie częściej niż pozostali badani, sprzeciwiają się wprowadzeniu obowiązkowych ćwiczeń wojskowych dla wszystkich obywateli.
Absolwenci szkół wyższych częściej niż słabiej wykształceni ankietowani potwierdzają chęć udziału w ćwiczeniach (51 proc. do 41 proc.), natomiast osoby o poglądach lewicowych częściej niż pozostali wyrażają niechęć do uczestnictwa (66 proc.).
Dla kierownictwa resortu obrony jest to wskazówka na potrzebę przeprowadzenia kampanii informacyjnych w tym zakresie. Objawiła się bowiem niewiedza Polaków i obawy związane z realizacją konstytucyjnego obowiązku obrony Ojczyzny. Gdy ćwiczenia rezerwy faktycznie dotyczyły wąskiej grupy osób, obowiązek ten nie wzbudzał żadnych emocji. Jednak kiedy okazało się, że może objąć każdego Polaka, wtedy sam fakt istnienia obowiązku związanego z ćwiczeniami mocno utrwalił się w świadomości Polaków. Problem polega na tym, że większość uczestników ankiety wiedzę czerpie z mediów społecznościowych, a wojsko jest zainteresowane weekendowymi piknikami.
60 proc. przeciwko obowiązkowej służbie wojskowej
Zbadano także możliwość przywrócenia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej w wymiarze 9 miesięcy (jak przed 2008 rokiem). Ustawa o obronie Ojczyzny przewiduje możliwość wprowadzenia obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej ze względów bezpieczeństwa. Do jej uruchomienia wymagane jest jednak rozporządzenie Prezydenta RP wydane na wniosek Rady Ministrów, który wskazuje termin.
Obecnie jest przepis martwy, a w raporcie podkreślono, że rząd nie ma planów przywrócenia takiego rodzaju służby. Pytanie w ankiecie dotyczyło trzech grup, przy czym jedynie co trzeci z respondentów popiera wprowadzenie 9-miesięcznej obowiązkowej służby wojskowej dla młodych mężczyzn, którzy nie poszli na studia, a 30 proc. uważa, że służba wojskowa powinna być obowiązkowa dla młodych kobiet i mężczyzn, którzy nie studiują. Większość badanych (60 proc.) jest jednak przeciwna wprowadzeniu zasadniczej służby wojskowej dla wszystkich obywateli (kobiet i mężczyzn), którzy posiadają kwalifikacje przydatne w wojsku (poparcie wyraziło zaledwie 25 proc.)
Jednocześnie kobiety częściej niż mężczyźni podchodzą krytycznie do idei wprowadzenia 9-miesięcznej obowiązkowej służby wojskowej dla każdej z grup, a najczęściej sprzeciwiają się temu, by obowiązywała ona młode osoby obydwu płci, które nie poszły na studia (67 proc. negatywnych wskazań).
Wynika z tego, że większość społeczeństwa ma świadomość, że zwiększenie stanu ilościowego i dalsza modernizacja techniczna SZ RP są niezbędne, aby zapewnić krajowi bezpieczeństwo oraz suwerenność. Badania pokazują także, że przyjęte w ustawie rozwiązania dotyczące dobrowolnych form służby wojskowej mają najwyższe poparcie społeczne, a rezygnacja z obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej była rozwiązaniem słusznym i akceptowalnym społecznie.
Także obowiązkowe ćwiczenia wojskowe, wprowadzone przepisami ustawy, pomimo początkowo nieprzychylnych opinii w mediach cieszą się poparciem społecznym, a prawie połowa badanych chce je odbyć. R.Ch.
Zdjęcie: MON